Zaprezentowana przez prezesa PGE Wojciecha Dąbrowskiego strategia spółki do roku 2050 to mydlenie oczu i pozbywanie się odpowiedzialności za klimat, środowisko, a także przyszłość Polek i Polaków – komentuje Piotr Wójcik, analityk rynku energii z Greenpeace Polska.

Po raz kolejny słyszymy od prezesa koncernu będącego największym emitentem gazów cieplarnianych w Polsce dużo pięknych słów o zielonych inwestycjach. Jednocześnie spółka nie podaje konkretów na temat procesu i dat zamykania istniejących elektrowni węglowych. Co gorsza grupa nadal nie wycofała się z planu budowy nierentownej – zdaniem prezesa Dąbrowskiego – odkrywki węgla brunatnego w Złoczewie i wciąż ubiega się o przedłużenie o 25 lat koncesji dla odkrywki Turów. Odpowiedzią na wszystkie pytania dotyczące przyszłości konwencjonalnych źródeł energii oraz regionów górniczych, ma być wydzielenie aktywów węglowych do nowego podmiotu, który będzie zarządzany przez Skarb Państwa. 

Transformacja polegająca na pozbyciu się aktywów węglowych nie jest żadną transformacją. Z perspektywy środowiska, Polek i Polaków, kryzysu klimatycznego to jedynie przeniesienie brudnych aktywów z jednej kieszeni do drugiej. To ucieczka od odpowiedzialności za prawdziwą transformację niezbędną by przeciwdziałać kryzysowi klimatycznemu.

Dodatkowo udział przedstawicieli rządu w prezentacji nowej strategii PGE świadczy o tym, iż jest to kolejne ćwiczenie robione przez polski rząd z cyklu “co zrobić by jak najdłużej utrzymać węgiel w Polsce i zdjąć rynkową presję z branży węglowej”, za które na końcu zapłacą podatnicy.