Ostatnie kilka dni Pogotowia dla Karpat spędziliśmy na Pogórzu Przemyskim. Zaczęliśmy od Nadleśnictwa Krasiczyn. Naszym przewodnikiem tym razem był Michał Grzywa, aktywista klimatyczny i środowiskowy z Inicjatywy Dzikie Karpaty. Znowu zamiast zastać zielonych lasów, czekała na nas wycinka i drogi zrywkowe. Co najgorsze, na tym pobojowisku dostrzegliśmy też pnie drzew o wymiarach pomnikowych, czyli takich, których rozmiar kwalifikuje je do otrzymania tytułu pomnika przyrody. Wśród nich była między innymi ścięta jodła, która przed wycinką mogła mieć nawet 3 metry obwodu. To jedno z wielu miejsc, które ucierpiały przez działania zarządzanych przez ziobrystów Lasów Państwowych. W tym samym dniu byliśmy też w wydzieleniu, w którym Lasy Państwowe planują wyciąć aż 48 drzew o wymiarach pomnikowych. Leśni baronowie nie cofną się już przed niczym, by zarobić…

Kiedy byliśmy na Pogórzu Przemyskim dużo rozmawialiśmy o planowanym Turnickim Parku Narodowym. Znajdują się tam tereny Natura 2000 i niestety tylko 3 rezerwaty, mimo, że pierwotnie planowano ich tam aż 14. Co więcej, według naukowców, najwięcej fragmentów reliktowej Puszczy Karpackiej znajduje się właśnie w terenach projektowanego Turnickiego, a mieszkają tam m.in. żbiki, sóweczki czy rysie. Powołanie Turnickiego Parku Narodowego zapewniłoby tym terenom i ich mieszkańcom ochronę, na jaką zasługują.

Odwiedziliśmy też Inicjatywę Dzikie Karpaty, która od kilku lat chroni Puszczę Karpacką przed wycinką. Chętnie też przyjmuje gości, którzy chcą dowiedzieć się czegoś więcej na temat  Puszczy Karpackiej czy projektowanego Turnickiego Parku Narodowego. Dzikie Karpaty są zwykle pierwszym informatorem, jeśli chodzi o wycinki w tamtym miejscach. Można powiedzieć, że są prawdziwymi stróżami Pogórza Przemyskiego. Wspieramy i kibicujemy im z całego serca!

Poznaliśmy również Andrzeja Zbrożka. Niedawno było o nim głośno w mediach, ponieważ Lasy Państwowe zablokowały mu drogę dojazdową do własnego domu. Andrzej opowiedział nam wiele historii: od ratowania sóweczek po sytuację z leśnikami z Nadleśnictwa Krasiczyn. W grudniu 2021 roku na drodze prowadzącej do jego domu pojawił się znak zakazu wjazdu. Później powstał tam metalowy szlaban, przy którym stanęła też fotopułapka łapiąca wjeżdżające samochody. Przejechanie przez szlaban skutkowało mandatem, a dla Andrzeja – wieloma mandatami. Sprawa została skierowana do sądu, który niedawno niedawno stanął po jego stronie, dzięki czemu nie musi płacić zaległych mandatów za dojazd do własnego domu. Niestety, to nie był koniec jego problemów z Nadleśnictwem Krasiczyn, niektóre z nich ciągną się do dziś…

Podpisz: Ratujmy lasy Karpat!

Co godzinę w Karpatach niszczony jest las o powierzchni 5 boisk piłkarskich. Musimy to powstrzymać! Zaapeluj do polityków, aby zakończyli lekkomyślną destrukcję Karpat. Czas na poważnie chronić jeden z największych skarbów naturalnych Europy.

Działaj!