Dziś Parlament Europejski przyjął kontrowersyjną umowę handlową CETA. W opinii Greenpeace sytuuje to instytucję po złej stronie historii.

– Wynik dzisiejszego głosowania nie przesądza o sprawie CETA. Żeby umowa weszła w życie, muszą ją najpierw ratyfikować parlamenty wszystkich państw członkowskich, co wydaje się mało prawdopodobne. Wynik ten pokazuje jednak dużą przepaść między posłami PE a resztą obywateli UE, którzy wielokrotnie wyrażali obawy o prawa pracownicze, opiekę zdrowotną, środowisko naturalne i rolnictwo z powodu CETA. Postawa europarlamentarzystów to też kolejny cios dla samej Unii, która jak nigdy przedtem potrzebuje teraz solidarności i współpracy – powiedziała Joanna Miś-Skrzypczak, koordynatorka ds. polityki ekologicznej. 

Dziesiątki tysięcy ludzi po obu stronach oceanu wychodzą na ulice, żeby protestować przeciw obniżaniu warunków socjalnych i środowiskowych. I teraz zamiast stanąć po stronie obywateli, zbyt wielu polityków, w tym posłów Prawa i Sprawiedliwości przedkłada zyski ponadnarodowych korporacji nad dobro zwykłych ludzi. – dodała Joanna Miś-Skrzypczak.

Dzisiejszy wynik głosowania w Parlamencie Europejskim z dużym prawdopodobieństwem zderzy się z decyzjami parlamentów poszczególnych krajów i regionów. Pod znakiem zapytania stoi także kwestia legalności Systemu Sądów Inwestycyjnych (ICS – Investment Court System), o której zbadanie wystąpi do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości Belgia. Według zapisów CETA tylko koncerny będą mogły pozywać państwa członkowskie w ICS, bez możliwości wytoczenia procesów koncernom przez rządy.

Podczas dzisiejszego protestu w Strasburgu aktywiści Greenpeace ostrzegli, że CETA oznacza możliwość pozywania w sądach państw członkowskich przez korporacje i zagrożenie dla praw socjalnych, w tym pracowniczych i opieki zdrowotnej oraz ochrony środowiska. Aktywiści umieścili w rzece otaczającej budynek Parlamentu Europejskiego tonący posąg Iustitii – rzymskiej bogini sprawiedliwości i rozwinęli transparent z napisem „Zatopcie CETA, nie sprawiedliwość.”