W niedzielę w Brukseli odbył się pierwszy Kongres Rybaków Przybrzeżnych Europy poświęcony roli i przyszłości rybołówstwa przybrzeżnego po wejściu w 2014 r. nowych przepisów Wspólnej Polityki Rybołówstwa. W kongresie wzięli udział rybacy z Wielkiej Brytanii, Hiszpanii, Francji, Niemiec, Grecji, Chorwacji, Holandii, Belgii oraz Polski.

Uczestnicy Kongresu, reprezentujący setki organizacji rybackich i tysiące rybaków, podpisali wspólną deklarację na rzecz przyszłości zrównoważonego rybołówstwa przybrzeżnego w Europie. Deklaracja zostanie w tym tygodniu oficjalnie przekazana do Komisji Europejskiej, Parlamentu i Rady Unii Europejskiej.

Uczestnicy Kongresu wskazali wiele problemów związanych z uprawianiem rybołówstwa przybrzeżnego:  przetrzebienie łowisk, zły rozdział subsydiów, zdominowanie połowów i procesu podejmowania decyzji przez dużych operatów oraz to, że rybacy przybrzeżni nie są reprezentowani zarówno w swoich krajach, jak i na poziomie unijnym. Duża część dyskusji była poświęcona definicji „rybaka przybrzeżnego”. Za podstawę definicji przyjęto długość łodzi do 12 m, używanie pasywnych narzędzi połowowych oraz przestrzeganie przepisów.

Rybacy przybrzeżni stanowią 80% sektora rybackiego w Europie. W Polsce łodzie o długości do 12 m stanowią ponad 70% całej floty. Dotychczasowa Wspólna Polityka Rybołówstwa faworyzuje jednak duże jednostki przemysłowe poławiające na ogromną skalę. W rezultacie  doprowadzono do przełowienia ponad 60% europejskich łowisk. W Bałtyku tylko 2 stada z 7 oszacowanych są poławiane na zrównoważonym poziomie. Doszło do sytuacji, kiedy na no powierzchni jest zbyt dużo ogromnych jednostek, a w morzu zbyt mało ryb. Żaden inny sektor gospodarki nie jest tak silnie zależny od dobrego stanu środowiska naturalnego. Tylko zdrowe i produktywne łowiska są w stanie zapewnić przyszłość rybołówstwu.

„Obecna sytuacja kryzysowa jest dodatkowym wyzwaniem. To właśnie sektor rybołówstwa przybrzeżnego tworzy najwięcej miejsc pracy i wpływa na rozwój społeczności lokalnych. Jeżeli decydentom zależy na stabilnych miejscach pracy, muszą podjąć działania, które wesprą ten sektor. Dużo też zależy od samych rybaków i tego czy i jak się zorganizują. Chociaż wiele zmieniło się na lepsze w polskim rybołówstwie przez ostatnie lata, rybacy są nadal silnie podzieleni” – mówi Magdalena Figura, koordynatorka kampanii „Morza i Oceany” w polskim Greenpeace.

W kongresie wzięło udział kilkoro rybaków z Polski, w tym Alicja Jasińska z Chłopów. Jej rodzina posiada jedną 10 metrową łódź i coraz trudniej im konkurować z dużymi jednostkami.

„Spotkanie rybaków z innych krajów pokazało mi, że rybołówstwo przybrzeżne boryka się z takimi samymi problemami w całej Europie. Mam nadzieję, że ten kongres będzie pierwszym krokiem, by rybacy przybrzeżni zostali w końcu wysłuchani. Oczekuję, że polska administracja zadba o naszą przyszłość. Mam wrażenie, że mimo iż nas rybaków przybrzeżnych jest większość, to decyzje podejmowane są pod wpływem tych dużych”, mówi Jasińska.

ZOBACZ TAKŻE:

Deklaracja rybaków przybrzeżnych 2012

RAPORT: Europejskie rybołówstwo na rozdrożu