Koncern PGE usiłował uciszyć Greenpeace Polska i uniemożliwić organizacji działania na rzecz odejścia od spalania węgla i ochrony klimatu. W tym celu złożył prywatny akt oskarżenia przeciwko prezesowi i członkowi zarządu Fundacji. Oskarżenie dotyczyło rzekomego zniesławienia energetycznego giganta. Sąd stanął po stronie oskarżonych. Potwierdził, że przedstawiciele Greenpeace działali w ramach dopuszczalnej wolności słowa i umorzył postępowanie przeciwko Alexandrowi Egitowi i Robertowi Cyglickiemu.

– Nie damy się zastraszyć, ani prywatnymi aktami oskarżenia, ani pozwami i tak długo jak koncerny energetyczne i górnicze będą napędzać kryzys klimatyczny, będziemy je za to krytykować. Orzeczenie sądu pokazuje, że mamy do tego prawo – powiedział Paweł Szypulski, dyrektor Greenpeace Polska.

– PGE złożyło prywatny akt oskarżenia przeciwko osobom zarządzającym Fundacją, a to najostrzejsza forma działania przeciwko partycypacji publicznej. Ma to na celu wywołanie efektu mrożącego, by zniechęcić osoby oraz organizacje do krytyki. Tymczasem przedstawiciele organizacji pozarządowych swoim działaniem często zwracają uwagę na systemowe nieprawidłowości, które powinny ulec zmianie. Tak było i tym razem – podkreślił Paweł Murawski, adwokat, obrońca oskarżonych.

Zdaniem sądu przedstawiciele Greenpeace działali w ramach przysługującej im wolności wypowiedzi i wyrażania poglądów, która nie przekraczała granic wyznaczonych przez prawo i zasady współżycia społecznego. W ocenie sądu wszelkie treści dotyczące krytyki działań PGE były wyważone i posiadały jedynie charakter swego rodzaju oceny. Sąd dodał też, że „Nie bez znaczenia pozostaje, że sformułowania [zastosowane w kampanii i wymienione poniżej] stanowią niejako naturalną reakcję na politykę energetyczną Polski, w tym jej oddziaływania na klimat oraz środowisko, jak i ludzi oraz zwierzęta, co równie istotne w ramach prowadzonej przez oskarżonych oraz Greenpeace działalności pro ekologicznej jako takiej. Działania oskarżonych miały właśnie na celu w głównej mierze obronę dobra ogółu społeczeństwa”.

Akt oskarżenia wniesiony przeciwko działaczom ekologicznym przez PGE dotyczył kampanii outdoorowej, w której na plakatach oraz warszawskich muralach pojawiały się hasła, m.in. „Czy według PGE o szkodliwości kryzysu klimatycznego dowiemy się, dopiero kiedy świat będzie płonął?”, „Czy PGE uważa, że połowa gatunków zwierząt powinna wyginąć?” oraz „Kopalnia Bełchatów jest tak wielka, że mogłaby być grobowcem dla całej ludzkości”. Hasła te były nawiązaniem do pisemnych wypowiedzi przedstawicieli należącej do PGE spółki PGE GiEK będącej właścicielem między innymi elektrowni Bełchatów i Turów.

Greenpeace od dawna krytykuje strategię grupy PGE, która w ciągu ostatnich 7 lat przeznaczyła na inwestycje w odnawialne źródła energii zaledwie około 4% nakładów inwestycyjnych spółki. W żadnym z tych lat PGE nie wyprodukowała też więcej niż 5% całkowitej energii elektrycznej z OZE. Taka strategia stoi w sprzeczności z postulowanym przez naukę ograniczeniem emisji gazów cieplarnianych na takim poziomie, by udało się zapobiec najbardziej katastrofalnym skutkom zmian klimatu. Taki scenariusz powinien zakładać odejście od spalania węgla najpóźniej do roku 2030. Tymczasem obecna strategia koncernu zakłada wydobycie i spalanie węgla nawet w roku 2044.