„Fit for 55” to ogłoszony w środę przez Komisję Europejską ogromny pakiet legislacyjny w zakresie klimatu i energii. Pakiet ma nas przystosować do nowego, zwiększonego celu redukcji emisji gazów cieplarnianych o co najmniej 55% do 2030 roku. Bez zwrotu w polityce polskiego rządu, nie osiągniemy celów klimatycznych, do których rząd Morawieckiego się zobowiązał, a jako społeczeństwo nie skorzystamy w pełni z szansy jaką tworzy transformacja klimatyczna.  

Komentarz Anny Ogniewskiej, specjalistki ds. polityki klimatycznej UE w Greenpeace Polska

Pakiet “Fit for 55” zakłada nowelizację istniejących i wprowadzenie zupełnie nowych rozwiązań prawnych w systemie unijnym. Mają się w nim znaleźć m.in. propozycje podniesienia celu w zakresie rozwoju OZE z 32 do 40 proc., zwiększenia efektywności energetycznej, zmiany w systemie handlu uprawnieniami do emisji (EU ETS) czy też nowy mechanizm zwany CBAM (Carbon Border Adjustment Mechanism) określający opłatę dla produktów importowanych  do UE. KE zapowiedziała również wprowadzenie systemu opłat za emisję CO2 dla sektorów transportu i budownictwa. 

Propozycja Komisji jest bogata i sprawia wrażenie kompleksowej, ale jest obarczona swego rodzaju grzechem pierworodnym: tytułowy, unijny cel klimatyczny na 2030 rok – obcięcie emisji o min. 55% – jest nieadekwatny do skali wyzwania klimatycznego. Żeby zachować szansę na zatrzymanie ocieplenia na poziomie 1,5 stopnia Celsjusza i tym samym powstrzymanie katastrofy klimatycznej, UE powinna zmniejszyć emisje o min. 65 proc. w ciągu dekady. 

Jednak propozycje Komisji to dopiero początek. Kolejne miesiące negocjacji nad poszczególnymi dyrektywami i regulacjami będą testem dla unijnych państw członkowskich oraz Parlamentu Europejskiego i pokażą czy na poważnie podchodzą one do kryzysu klimatycznego i kryzysu różnorodności biologicznej.

Co z tą Polską? 

Niezależnie od szczegółowych rozwiązań możemy być pewni, że nie ma odwrotu od transformacji w stronę gospodarki neutralnej dla klimatu oraz że transformacja będzie przyspieszać. Dalsze odkładanie przez rząd Morawieckiego działań dla klimatu może postawić nas w sytuacji, w której polska gospodarka i system energetyczny staną się jeszcze bardziej wrażliwe, jeszcze bardziej nieefektywne kosztowo i przestarzałe. Kiedy w Polsce nadal trwają dyskusje o odchodzeniu od węgla, inne kraje mówią już o coraz szybszym przechodzeniu na OZE, technologiach zwiększających efektywność energetyczną i odchodzeniu od pozostałych paliw kopalnych.

Pakiet daje jasny sygnał, że nie tylko musimy odejść od węgla w ciągu najbliższej dekady, ale, że niedługo później – również od gazu ziemnego. Już obecnie pierwsze instytucje finansowe – jak Europejski Bank Inwestycyjny – kończą z finansowaniem tego typu inwestycji, a to dopiero początek. Jeżeli polski rząd będzie nadal przeznaczał ogromne kwoty na kolejne inwestycje w infrastrukturę gazową, za 10 lat możemy znaleźć się w tym samym miejscu, w którym jesteśmy dzisiaj z węglem.

Mamy szansę zacząć uczyć się na własnych błędach i wziąć udział w wyścigu o innowacje. Już dzisiaj energetyka słoneczna daje w Polsce pracę ponad 35 tysiącom osób. Ochrona klimatu to nasza szansa na realny skok cywilizacyjny i rozwój nowoczesnej energetyki opartej o polski know-how i polskie technologie. 

W tym wszystkim musimy pamiętać, po co to robimy. Kryzys klimatyczny nie oznacza “przyjemnego ciepełka i pomarańczy nad Bałtykiem” – jakby chcieli to niektórzy widzieć. Kryzys klimatyczny oznacza m.in. częstsze fale upałów i susze przeplatane z ulewami, które już teraz zalewają polskie wsie i miasta. Ochrona klimatu to wyścig z czasem, którego stawką jest nasza bezpieczna przyszłość. Na szczęście to, czy ten wyścig wygramy zależy nadal od nas.