Dzisiaj pod ministerstwem rolnictwa aktywistki i aktywiści Greenpeace domagali się od ministra Grzegorza Pudy pilnych i ambitnych działań, by powstrzymać ekspansję ferm przemysłowych. “Fermy przemysłowe niszczą naszą wieś, szkodzą ludziom i przyrodzie. Rządzący nie chcą użyć dostępnych narzędzi, by rozwiązać ten problem” – powiedział Krzysztof Cibor.

Aktywiści i aktywistki Greenpeace, ubrani w stroje ochronne osób likwidujących skutki epidemii ptasiej grypy, wysypali przed wejściem do Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi kurze odchody, które symbolizowały problem, jaki dla ludzi i przyrody stwarza nadmierna koncentracja ferm przemysłowych. Jeden z banerów trzymanych przez aktywistów był przeróbką billboardu promocyjnego ministra Grzegorza Pudy. Na przeróbce minister stoi uśmiechnięty na tle ogromnej hałdy martwych kur z jednego z mazowieckich kurników. Hasło na billboardzie głosi: “Fermy przemysłowe? Nie mój problem”. 

Protest pod Ministerstwem Rolnictwa i Rozwoju Wsi © Max Zieliński

– Trwająca epidemia ptasiej grypy, największa w historii Polski, pokazuje, że ekspansja ferm przemysłowych – doskonałego inkubatora dla chorób – przekroczyła już dawno granice zdrowego rozsądku. Ale epidemia to tylko czubek góry lodowej problemów, jakie fundują nam fermy. Są one szkodliwe dla lokalnych społeczności, dla przyrody, klimatu, są rosnącym zagrożeniem dla zdrowia publicznego. Rządzący muszą w końcu dostrzec ten problem i zmierzyć się z nim. Nie mogą, tak jak to robi minister Puda, udawać, że ich to nie dotyczy. Fermy przemysłowe niszczą naszą przyszłość. Dlatego nie powinno być dla nich przyszłości! – powiedział Krzysztof Cibor z Greenpeace podczas wydarzenia.

Greenpeace zwrócił uwagę, że minister rolnictwa próbuje wymigać się od odpowiedzialności i twierdzi, że nie ma narzędzi, by powstrzymać destrukcyjną ekspansję ferm przemysłowych. To nieprawda, kilka propozycji rozwiązań leżących w kompetencjach ministra – takich jak ustawa odorowa czy przygotowanie planu dekoncentracji w istniejących już hodowlach – przedstawiła w zeszłym tygodniu koalicja Stop Fermom

Narzędziem służącym rozwojowi lokalnego, ekologicznego rolnictwa i powstrzymania ekspansji ferm przemysłowych mogłaby być dobra unijna polityka rolna. Niestety ten gigantyczny program, który dysponuje ⅓ pieniędzy unijnych, mimo krytyki ze strony naukowców, obywateli i unijnego Trybunału Obrachunkowego, w ocenie ekologów będzie kontynuował swój niszczycielski wpływ na przyrodę, klimat i zdrowie. Obecnie trwa w Brukseli spotkanie ministrów rolnictwa, na którym najprawdopodobniej zaakceptowana zostanie nowa Wspólna Polityka Rolna umożliwiająca dalsze wspieranie ferm przemysłowych. 

– Wspólna Polityka Rolna w obecnym kształcie jest zła. Na wierzchu zielona, ale w środku zepsuta. Gigantyczne pieniądze płyną szerokim strumieniem do największych gospodarstw rolnych i ferm przemysłowych, znikają na naszych oczach małe, rodzinne i ekologiczne gospodarstwa, które powinny być fundamentem naszego bezpieczeństwa żywnościowego. Jeśli WPR w tym kształcie zostanie przyjęta, minister rolnictwa musi zrobić wszystko, by ograniczyć jej zły wpływ. Musi zadbać, by te pieniądze służyły tym rolniczkom i rolnikom, którzy produkują żywność w sposób przyjazny ludziom i przyrodzie. By nie wspierać dalej ferm przemysłowych. Jeśli tego nie zrobi, problem, który tutaj dzisiaj zasygnalizowaliśmy, stanie się codziennością nie do zniesienia – powiedział Krzysztof Cibor.

Przedstawiciele Greenpeace po wydarzeniu przekazali ministrowi rolnictwa listę postulatów, które służyć powinny rozwojowi przyjaznego ludziom i przyrodzie rolnictwa.

Świnie w przemysłowej fermie
Podpisz: Stop fermom przemysłowym

Zatrzymajmy ekspansję ferm przemysłowych w Polsce – podpisz apel o wprowadzenie nowej polityki rolnej, która wspierać będzie rolnictwo bezpieczne dla klimatu oraz przyjazne zwierzętom i środowisku.

Działaj!