Należąca do PGE Polska Grupa Energetyczna spółka PGE GiEK zapowiedziała, że chce doprowadzić do mediacji z Greenpeace Polska. Mają one dotyczyć złożonego przez organizację pozwu wzywającego największego w Polsce emitenta gazów cieplarnianych do przeprowadzenia prawdziwej transformacji, która w rezultacie pozwoli koncernowi na odejście od spalania paliw kopalnych do 2030 roku. 

– Od momentu złożenia pozwu deklarowaliśmy, że jesteśmy otwarci na rozmowy, więc siądziemy do stołu mediacyjnego z PGE GiEK. Jeśli jednak koncern będzie utrzymywał kierunek jaki przedstawił w odpowiedzi na nasz pozew, czyli nadal opowiadał bzdury i mity o klimacie i zaprzeczał swojej roli jako największego emitenta gazów cieplarnianych w Polsce, to nie wróżymy sukcesu tym mediacjom. Pamiętajmy, że mówimy o spółce, która emituje więcej CO2 niż cała gospodarka Portugalii czy Węgier – powiedział Piotr Wójcik, analityk rynku energii w Greenpeace. 

We wrześniu prezes PGE Wojciech Dąbrowski zaprezentował strategię działania spółki do 2050 roku, w której zapowiedział osiągnięcie do tego czasu neutralności klimatycznej. Szef PGE nie przedstawił jednak planu zamknięcia elektrowni węglowych należących do PGE, a jedynie zapowiedział wydzielenie ich do odrębnego, nieistniejącego jeszcze, państwowego podmiotu.

– Wydzielenie aktywów węglowych bez wyznaczenia planu zamknięcia elektrowni to nic innego jak przełożenie brudnych inwestycji z jednej kieszeni do drugiej. Nie ma to nic wspólnego z realną i sprawiedliwą transformacją energetyczną. PGE umywa ręce od odpowiedzialności za polską energetykę, jej przyszłość i za pracowników. Ciężar przekształcenia sektora zostanie przeniesiony na barki rządu i społeczeństwa. Z perspektywy walki z kryzysem klimatycznym nie zmienia się absolutnie nic – dodał Piotr Wójcik. 

W wywiadzie prasowym dla BiznesAlert[1], prezes PGE Wojciech Dąbrowski stwierdził, że postulaty Greenpeace są nierealne.

Piotr Wójcik komentuje: Nasze postulaty, zarówno w kwestii ochrony Polek i Polaków przed najbardziej katastrofalnymi skutkami zmiany klimatu, jak i te dot. transformacji polskiej energetyki mają silne podstawy naukowe oraz ekonomiczne, a ich realność jest potwierdzona przez scenariusze transformacji  publikowane przez ekspertów, a nawet tak konserwatywne instytucje jak Międzynarodowa Agencja Energetyczna[2]. Postulat odejścia od energetyki węglowej do 2030 i szybkiego rozwoju OZE oraz efektywności energetycznej pozostaje nie tylko w zgodzie z raportem IPCC[3] i postanowieniami Porozumienia Paryskiego, ale też nie stanowi zmiany realiów w jakich już teraz funkcjonuje PGE GiEK. Z dostępnych publicznie informacji wynika bowiem, że duża część bloków węglowych zostanie wyłączona do roku 2035. Tym samym żądanie Greenpeace i stawianie roku 2030 jako granicznej daty do odejścia od węgla jest jedynie przyspieszeniem już trwającego i nieuchronnego procesu. Bez wyznaczenia harmonogramu zamknięcia elektrowni węglowych nie sposób będzie zaplanować sprawiedliwej transformacji. Temu procesowi musi towarzyszyć dynamiczny rozwój odnawialnych źródeł energii, które oferują nie tylko tanią energię dla Polek i Polaków i polskiej gospodarki, ale pozwalają także realnie odpowiedzieć na trwający kryzys klimatyczny. Warto pamiętać, że ponad 75 proc. Polek i Polaków chce odejścia od węgla do roku 2030 i PGE powinno ten głos uszanować. 

PGE GiEK jest największym emitentem gazów cieplarnianych w Polsce. Do spółki należą m.in. elektrownie węglowe Bełchatów, Opole, Turów i Rybnik. Wg szacunków Greenpeace, po rozbudowie aktywów węglowych, emisje spółki mogą wzrosnąć z ok. 57 mln ton CO2 do nawet 80 milionów ton CO2 rocznie. W ostatnich latach Grupa PGE przeznaczała zaledwie ok. 2 proc. swoich nakładów inwestycyjnych na odnawialne źródła energii, jednocześnie intensywnie rozbudowując energetykę węglową.


[1]  https://biznesalert.pl/dabrowski-nowa-strategia-pge-jest-odpowiedzia-na-postulaty-greenpeace/

[2]  https://www.iea.org/reports/energy-technology-perspectives-2017

[3]  https://www.ipcc.ch/sr15/