W najnowszym wydaniu niemieckiego tygodnika „Der Spiegel”[1] pojawiła się wstrząsająca informacja o planach zastosowania 2,3 miliardów litrów silnie trującego roztworu glutaraldehydu do przepłukania konstrukcji Gazociągu Północnego. Według doniesień tygodnika, po tej operacji substancja miałaby zostać wypompowana do Bałtyku.

Pomysłodawcą takiego rozwiązania jest inwestor przedsięwzięcia – spółka Nord Stream, którą tworzą rosyjski Gazprom oraz niemieckie koncerny BASF i E.ON Ruhrgas. Zakończenie budowy gazociągu ma nastąpić do roku 2011. Zastosowanie tak szkodliwej substancji w prawie zamkniętym akwenie, jakim jest Bałtyk może doprowadzić do katastrofy ekologicznej.

Glutaraldehyd ma zostać użyty jako środek czyszczący, który umożliwi dokładne wygładzenie ścian gazociągu. Operacja ta ma być przeprowadzona w celu zwiększenia efektywności przesyłu gazu. Substancja, o której mowa jest gęstą, cieczą o działaniu silnie toksycznym – zwłaszcza dla organizmów wodnych. Jest to substancja żrąca, powodująca oparzenia. U ludzi wywołuje zakłócenia pracy serca i układu nerwowego. Bardzo łatwo przenika nie tylko przez układ oddechowy, ale również przez skórę. W środowisku naturalnym rozkłada się przez okres kilku tygodni, jednak już ten czas wystarczy aby zniszczyła ona życie na znacznym obszarze morza. Ponad 2 miliardy litrów tej substancji wpuszczone do Bałtyku oznaczają zniszczenie wszelkiego życia w promieniu kilku kilometrów od skażenia. Ze śmiercią drobnych organizmów wiąże się zagrożenie przetrzebienia populacji ryb, żywiących się bezkręgowcami.

„Istnieje możliwość poprowadzenia gazociągu drogą lądową w sposób bezpieczny dla środowiska. Mimo to rosyjski gigant paliwowy Gazprom oraz były kanclerz Niemiec Gerhard Schroeder, naciskają na budowę po dnie Bałtyku. Wielokrotnie słyszeliśmy zapewnienia, że instalacja będzie spełniać najwyższe standardy w zakresie ochrony środowiska. Pomysł zastosowania tak silnie toksycznej substancji to kolejny dowód na to, jak realizacja tej inwestycji będzie wyglądać w praktyce. Jeśli spółka Nord Stream pozostanie przy tym pomyśle, może być pewna, że Greenpeace nie będzie biernie czekał na katastrofę ekologiczną” – mówi Maciej Muskat, dyrektor Greenpeace Polska.  

Greenpeace wielokrotnie zwracał uwagę na to, że budowa gazociągu na dnie Bałtyku nie pozostanie bez wpływu na jego wrażliwy ekosystem. Już sam fakt, że ma on przebiegać na długości 1200 km po dnie morza, które pełne jest zatopionej broni chemicznej, powinien być wystarczającym powodem do zaniechania jego realizacji. Ze względu na specyficzną budowę (Bałtyk jest morzem prawie zamkniętym) jakakolwiek ingerencja człowieka może doprowadzić do całkowitej degradacji morskiego ekosystemu i zabicia ogromnej liczby organizmów morskich.

Przypisy:

[1] artykuł w wersji elektronicznej Der Spiegel:

http://www.spiegel.de/wissenschaft/mensch/0,1518,537290,00.html

artykuł w gazecie TAZ

http://www.taz.de/1/zukunft/wirtschaft/artikel/1/giftbruehe-fuer-die-ostsee/?src=SE&cHash=6a6ea77f10

polskie tłumaczenie artykułu z TAZ

http://www.robertamsterdam.com/polska/2008/01/toksyczne_porzadki.html