Polska „cudowna broń” przygotowywana na szczyt klimatyczny w Katowicach – Leśne Gospodarstwa Węglowe, mają znikome znaczenie dla pochłaniania polskich emisji gazów cieplarnianych. Nie jest to „innowacyjny pomysł” na uniknięcie katastrofy klimatycznej, tylko co najwyżej zagrywka PR-owa, która ma przykryć fakt, że polski rząd nie podejmuje realnych działań na rzecz zmniejszenia uzależnienia naszego kraju od paliw kopalnych i zmniejszenia emisji gazów cieplarnianych – wynika z raportu Greenpeace Polska.

Pobierz raport > 

Leśne Gospodarstwa Węglowe to projekt Lasów Państwowych, którego duchowym ojcem jest odpowiedzialny za dewastację Puszczy Białowieskiej były minister środowiska Jan Szyszko. Projekt zakłada, że Lasy Państwowe, na obszarze niewiele większym niż jedna tysięczna powierzchni wszystkich polskich lasów będą podejmowały działania, które w ciągu 30 lat mają doprowadzić do pochłonięcia niewielkiej dodatkowej liczby ton dwutlenku węgla. Obietnica, że tak się stanie jest przedmiotem handlu, jako tak zwane Jednostki Dwutlenku Węgla (JDW). Do kupowania JDW zobowiązało się kilkanaście podmiotów – głównie spółek skarbu państwa – w tym najwięksi truciciele, np. właściciel elektrowni w Bełchatowie PGE GiEK SA czy inwestorzy elektrowni Ostrołęka Energa i Enea. Za pieniądze uzyskane ze sprzedaży JDW Lasy Państwowe będą realizować m.in. projekty promocyjne i edukacyjne – np. ścieżkę turystyczną oznakowaną logotypami nabywców jednostek.

– Już na pierwszy rzut oka widać, że mamy do czynienia z zupełnie nowym rodzajem działalności Lasów Państwowych. Instytucja ta występuje tym razem w roli agencji PR-owej, która ma za zadanie wybielić, czy raczej „zazielenić” wizerunek spółek energetycznych odpowiedzialnych za potężną część polskich emisji dwutlenku węgla, ale również wizerunek polskiego rządu, który nie wykonuje żadnych realnych działań niezbędnych do uniknięcia katastrofy klimatycznej – mówi Krzysztof Cibor z Greenpeace Polska, współautor raportu.

Autorzy raportu zwracają uwagę m.in. na to, że projekt Leśnych Gospodarstw Węglowych nie ma żadnego realnego wpływu na polskie emisje – milion ton dwutlenku węgla w ciągu trzydziestu lat to tyle, ile elektrownia Bełchatów emituje w ciągu 10 dni.

– Oczywiście lasy mają znaczenie, jako naturalny pochłaniacz dwutlenku węgla. To, czego dzisiaj pilnie potrzebujemy, to nie „innowacyjne eksperymenty”, które za trzydzieści lat dadzą nam potwierdzenie czegoś, co wiemy już dzisiaj, tylko ambitne i szeroko zakrojone działania na rzecz klimatu – z jednej strony odejście od węgla i przechodzenie na energetykę ze źródeł odnawialnych i zwiększanie efektywności energetycznej, z drugiej strony taką reformę zarządzania polskimi lasami, by wycinanie i sprzedawanie drzew nie było w nich ważniejsze od ochrony klimatu i różnorodności biologicznej – mówi Cibor.