Tomasz Dziemianczuk, jeden z aktywistów Greenpeace zatrzymanych przed 2 miesiącami przez władze rosyjskie, po pokojowym proteście przeciwko eksploatacji ropy w Arktyce, został dziś zwolniony za kaucją. Spędził ponad 60 dni w areszcie w Murmańsku, a następnie w Petersburgu. Podobnie jak pozostali, Tomek oskarżony jest o chuligaństwo, czyn zagrożony karą do 7 lat więzienia. Warunki zwolnienia nie są na razie znane. Nie wiadomo też, kiedy będzie mógł wrócić do Polski.

„Cieszymy się, że Tomasz opuścił mury więzienia. Nie jest to jednak jeszcze czas, by świętować. Zarzuty postawione Tomaszowi i pozostałym osobom nie zostały oddalane. Nadal grozi im 7 lat rosyjskiego więzienia. Nie można mówić, że aktywiści są naprawdę wolni dopóty, dopóki nie wrócą do swoich rodzin i nie zostaną oczyszczeni z postawionych im zarzutów”, powiedziała Magdalena Figura, koordynatorka kampanii „Chrońmy Arktykę” w polskim Greenpeace.

Możliwość wyjścia za kaucją uzyskało do tej pory 25 z 30 aktywistów. Rozprawy trwają.

W areszcie w Petersburgu, bez możliwości wyjścia za kaucją, przebywa nadal aktywista z Australii – Colin Russell, jedyny z tzw. Arktycznej Trzydziestki, któremu sąd przedłużył areszt tymczasowy do lutego 2014 r.