Ustawa o OZE do napisania od nowa...

- komentarz Greenpeace

Raport / Publikacja - 1 października, 2014

Samorządy nie skorzystają z funduszy na OZE?


Jesienią ubiegłego roku, tuż przed wyborami samorządowymi, zostały ogłoszone programy mające na celu wsparcie rozwoju energetyki odnawialnej w regionach. Był to m.in. program wsparcia ogłoszony przez Wojewódzkie Fundusze Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej na kwotę 63 mln złotych. Następnie Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi ogłosiło, że przeznaczy 17 mln euro na rozwój małych systemów odnawialnych źródeł energii (OZE) dla gmin wiejskich. Łącznie chodziło o programy na kwotę ponad 130 milionów złotych.

 

 

Czy było to działanie związane ze zbliżającymi się wyborami samorządowymi, czy też środki te rzeczywiście pozwolą na rozwój OZE w regionach dowiedzieć się będziemy mogli, gdy zacznie obowiązywać projekt ustawy o odnawialnych źródłach energii. Dlaczego? Zgodnie z obecnym projektem ustawy z uproszczeń administracyjnych skierowanych do prosumentów mogą korzystać osoby fizyczne. Wyłącza to dużą grupę innych podmiotów, które w wielu przypadkach są zainteresowane rozwojem małych źródeł energii opartych na wykorzystaniu lokalnych zasobów energetycznych: przedszkola i szkoły, administratorów budynków publicznych i jednostki samorządu terytorialnego, organizacje pozarządowe, spółdzielnie mieszkaniowe i wszystkie te podmioty, które nie są ani osobami fizycznymi, ani nie prowadzą działalności gospodarczej. Chcąc podłączyć swoje mikroinstalacje OZE do sieci, podmioty te będą musiały najpierw ubiegać się o koncesję na produkcję energii oraz otworzyć działalność gospodarczą. Czyli objęte będą takimi samymi zasadami i obciążeniami, jak duże spółki energetyczne.

Przekonały się o tym samorządy, które przy współpracy z Fundacją Greenpeace Polska zamontowały w ubiegłym roku mikroinstalacje OZE na szkołach. Z naszych doświadczeń wynika, że jest to problem, który znacząco utrudnić może rozwój energetyki odnawialnej właśnie na obiektach takich, jak szkoły czy przedszkola. Może się też okazać, że instytucje publiczne nie będą montować na swoich dachach małych elektrowni, jeżeli będą musiały z tego powodu zacząć prowadzić działalność gospodarczą.

Rządowy projekt ustawy o odnawialnych źródłach energii tej sytuacji nie zmienia


Na chwilę obecną w Sejmie zostały złożone poprawki mające zmienić tę sytuację, ale zostały one zaopiniowane negatywnie przez rząd oraz komisję nadzwyczajną do spraw energetyki i surowców energetycznych. Zmiany te będą ponownie głosowane jako wnioski mniejszości, ale stanowisko rządu jak na razie pozostaje niezmienne. Tymczasem od tych zmian może zależeć, czy obiecywane środki z programów wsparcia dla samorządów i wspólnot mieszkaniowych dostępne będą dla wszystkich zainteresowanych podmiotów i czy będzie można z nich skorzystać.

Dlaczego rządowy projekt ustawy o OZE jest szkodliwy dla Polski i Polaków?

Wsparcie dla importowanej biomasy spalanej w kotłach węglowych


Obecnie 90% rynku energii elektrycznej z OZE bazuje na dużych instalacjach należących do 6 spółek energetycznych. Ponad połowa tej energii pochodzi ze współspalania węgla z biomasą. Rządowy projekt ustawy o OZE utrwali ten podział, dając spółkom energetycznym bezprecedensowo wysokie wsparcie dla współspalania, które dopisane zostanie do naszych rachunków za prąd. Co gorsze, podobnie jak w przypadku węgla, znacząca część biomasy spalanej w elektrowniach węglowych pochodzić będzie z importu (np. pochodzące z Azji łupiny kokosa czy łupiny orzecha palmy olejowej).

Projektowane wsparcie dla współspalania węgla z biomasą, które kryje się w projekcie ustawy również za definicją współspalania dedykowanego, blokuje rozwój prawdziwej energetyki odnawialnej. Jak mówią eksperci: „jeżeli będziemy rozwijać sektor współspalania, wypchnie on z systemu aukcyjnego wszystkie inne rodzaje odnawialnych źródeł energii, a jednocześnie nie stworzy trwałych inwestycji, które w dłuższym okresie gwarantowałyby bezpieczeństwo energetyczne".

Ustawa miała wprowadzić rozwiązania systemowe prowadzące do wyeliminowania z systemu patologii powstałych w wyniku niekontrolowanego rozwoju współspalania i postawić na energetykę obywatelską. Jednak wszystko wskazuje na to, że obywatele zamiast wspierać OZE i produkować energię w przydomowych mikroinstalacjach, nadal będą finansować instalacje węglowe.

Projekt ustawy nie wspiera samorządów i rozwoju energetyki rozproszonej

Brakuje mechanizmów ułatwiających inwestycje gminne, tworzenie spółdzielni energetycznych i prowadzących do rozwoju OZE na terenach wiejskich, gdzie źródła odnawialne to nie tylko kwestia ograniczenia kosztów produkcji rolnej, ale również zapewnienia stabilnych dostaw energii, dywersyfikacji dochodów i zabezpieczenia przed wzrostem cen. Nie ma stabilnego systemu wsparcia, ani nawet długofalowych programów dofinansowania dla samorządów. Sugerowane rozwiązania, jakim jest np. program „Prosument" Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, nie doprowadzą do efektu skali. Środki przeznaczone na realizację tego programu nie zaspokoją potrzeb mieszkańców blisko 2 500 polskich gmin i z dużym prawdopodobieństwem ich dystrybucja będzie uznaniowa, a tym samym stworzy przestrzeń do nadużyć.

Nierealne założenia dla energetyki obywatelskiej


Prosumenci, którzy są zarówno konsumentami jak i producentami energii, nie mogą liczyć na wsparcie, które da realny impuls do inwestycji. Na ustawie nie skorzystają też małe i średnie przedsiębiorstwa, spółdzielnie, wspólnoty mieszkaniowe oraz jednostki administracji publicznej. Zgodnie z aktualnie proponowanymi zapisami tylko osoby fizyczne nieprowadzące działalności gospodarczej uznawane są za prosumentów. Tymczasem zgodnie z wyliczeniami Instytutu Energetyki Odnawialnej gdyby wprowadzone zostały przejrzyste mechanizmy wsparcia (np. gwarantowana cena zakupu energii), skorzystałoby z nich ok. milion osób. Inwestycje prosumenckie pozwoliłyby także obniżyć koszty rozwoju i wzmacniania sieci niskich napięć.

Ustawa do napisania od nowa


Nieprawdą jest, że proponowana ustawa obniży koszty wsparcia dla OZE, a tym samym zapewni możliwie niskie rachunki za prąd dla Polek i Polaków. Projektowane koszty wsparcia porównywane są z kosztami obecnego systemu, który jest pełen patologii i niesprawiedliwości. O jego zmianę Greenpeace apeluje już od wielu lat. Dyskutowany obecnie projekt ustawy całkowicie ignoruje wsparcie dla zielonego ciepła, które stanowi ponad 45% całości zużywanej w Polsce energii, a jednocześnie jest najtańszym sposobem realizacji celów unijnej dyrektywy o OZE.
Rozwiązaniem jest wsparcie dla zielonego ciepła, wycofanie dotacji dla współspalania i premiowanie za pomocą taryf stałych nowych technologii i mocy wytwórczych w systemach rozproszonych.

W ramach projektu „Uwolnij energię", przy współpracy z samorządowcami i lokalnymi aktywistami, Fundacja Greenpeace wybudowała w tym roku kilkanaście mikroelektrowni korzystających z odnawialnych źródeł energii. Nasze doświadczenia pokazują jak niejasne, skomplikowane i nieprzyjazne przepisy regulują rynek rozproszonej energetyki odnawialnej. Rządowy projekt ustawy o odnawialnych źródłach energii nie zmienia tej sytuacji. Dowiedz się więcej